16.10.2013

Jesteś robotem ?

   "Pomyśl o sobie jako o doskonałym futurystycznym robocie. Jeśli byłbyś osobą nadzorującą jego działanie i chciałbyś, aby przebiegało jak najbardziej idealnie, co byś zrobił? Czy sprawdzałbyś, czy układy scalone są regularnie monitorowane, powłoka czysta, warunki, w jakich przebywasz, nie sprzyjają rdzy, złącza odpowiednio nasmarowane, a mechanizmy wystarczająco często serwisowane, unowocześniane i utrzymywane w doskonałym stanie? Oczywiście, że tak. 
    Chcę Ci powiedzieć, że masz do dyspozycji coś dużo lepszego niż futurystyczny robot. Masz nadzór nad unikalnym układem operacyjnym, jakim jest doskonały organizm ludzki. Aby układ ten działał jak najlepiej, wystarczy po prostu utrzymywać swoje ciało w dobrej kondycji i zdrowiu. 
    Jeśli nie jesteś sprawny i dobrze odżywiony, poziom Twojej energii na wszystkich poziomach spada.  Zaczynasz popadać w stagnację - stajesz się nieruchawy, zesztywniały, unikasz zmian lub podejmujesz je tylko po to, by uniknąć dalszych! Ciało ulegające stagnacji niszczy samo siebie. Osłabia się system odpornościowy, spada zdolność do samoobrony, niknie swoboda woli, a wraz z nią możliwość zadbania o własne dążenia i umiejętność dokonywania zmian. 
    Zdrowe ciało to takie, które funkcjonuje w pełni swojego potencjału. To ciało, które przyswaja właściwą dawkę tlenu, jego mięśnie mają odpowiednie napięcie, serce i układ krążenia są zdrowe, a system odpornościowy działa z maksymalną wydajnością. Twój organizm jest wszechświatem radykalnych przemian. Jeśli ten potężny system sam pragnie dokonywać zmian, musi poprawnie funkcjonować..."
źródło: Tony Buzan "Zmiana! I co dalej?"

     Musiałam wam przetoczyć ten fragment jako słowa wstępu. Jednym chyba z najczęstszych błędów jakie robimy w zmienianiu siebie jest skupianie się tylko na fizycznej stronie życia. Na ciągłym dążeniu do tej idealnej sylwetki. Poświęcamy się treningom, diecie i kontrolowaniu siebie. Zapominamy o tym, że nie tylko powinniśmy się rozwijać fizycznie ale i psychicznie. Bo co po nas światu, jeżeli będziemy tylko wyćwiczonymi i zgrabnie wyglądającymi dziewczynami nie oferującymi nic z naszego "wnętrza"? Na moim przykładzie można to bardzo łatwo stwierdzić. Kiedyś tam kiedy zapoczątkowałam zmiany w swoim życiu i organizmie, skupiłam się wyłącznie na pilnowaniu tego co jem, planowaniu treningów i liczeniu kalorii. Nie poświęcałam w ogóle uwagi by rozwijać jakąś wiedzę (oprócz tej zdobytej w szkole), swego ducha i mózgu. Porzuciłam nawet czytanie książek. Takie funkcjonowanie z impetem się rozpoczynało i tak też się kończyło. Zniechęcałam się bardzo szybko, potem zaczynałam znów i tak na okrągło. Nie mogłam zrozumieć dlaczego mam tak "słabą silną wole".  Nie mogłam wytrwać w tych swoich fit postanowieniach. Po pewnym okresie czasu zauważyłam u siebie takie braki w słownictwie, z czym nigdy nie miałam problemów! Wydawało mi się, że zamiast rozwiać się wraz z wiekiem ja się cofam, dlatego postanowiłam wprowadzić zmiany. 
    Od jakoś początku września wypisałam sobie w tabelkach każdego dnia co najmniej jedną rzecz dla ciała (ćwiczenia, taniec, domowe spa itp) i dla umysłu (nauka angielskiego czy innych rzeczy, czytanie, pisanie, zdobywanie wiedzy na jakiś temat itp.) Odkąd stosuję taki plan i jednocześnie rozwijam się duchowo i fizycznie wydaje mi się, że zmieniam się na lepsze. Jestem bardziej zorganizowana, lepiej nastawiona do życia i nie boje się świata ani zmian. Co dziwne, że im na więcej niby mam tych obowiązków tym łatwiej mi wytrwać w swoich postanowieniach. Naprawdę! Bez tej harmonii psychofizycznej ulegniesz właśnie tej stagnacji, potem frustracji, depresji. Ja wyobrażam sobie taką szale wagi, po jednej stronie mamy umysł po drugiej ciało i głównie chodzi o to by utrzymać je na jednym poziomie, by żadna nie była bardziej wychylona.

To jest pierwszy temat z nowej serii, którą zawsze chciałam zrobić czyli temat na który można pogadać! :)
Takie tematy będą wyświetlane po prawej stronie w zakładce "Hej, opowiedz coś!". Zapraszam do dzielenia się własnymi przemyśleniami!
A wy dbacie o swoją harmonie psychofizyczną? i jeśli tak to jak? Jest to dla was ważne?

Trzymajcie się !

7.10.2013

16 zdań, cytatów którymi staram się kierować w życiu!

Puk, puk! Jest tam kto? Wiem, dość długo mnie nie było i nie zdziwię się jeśli część z was porzuciła zaglądanie tu. Widzicie czasem jest tak, że zwyczajnie Ci się nie układa i nie masz ochoty na nic, nawet na czynności , które sprawiają Ci przyjemność. Wrzesień właśnie taki był...
Z początkiem października, robiąc porządki w zeszytach i podręcznikach, natrafiłam na starą listę 16 ulubionych zdań. I to chyba było jak olśnienie. Nagle moja motywacja wróciła na najwyższe obroty. I wiedziałam, że mogę wszystko! Dlatego, właśnie chciałam się z wami nimi podzielić. Może komuś też dadzą takiego kopa jak mnie :).  Czemu aż 16 takich zdań mam? Odpowiedź jest bardzo prosta ! Zwyczajnie 16 to moja ulubiona liczba od małego. Zanim zebrałam ich cały komplet minęło sporo czasu, niektóre zdania znam kilka lat, niektóre kilka miesięcy. Nie przeciągając, zapraszam do zapoznania się z nimi :).





1. "per aspera ad astra"- przysłowie łacińskie
To jest zdanie, które znam najdłużej z całego zestawienia. Dosłownie oznacza" przez cierpienie do gwiazd".
Jest dla mnie takim przypomnieniem, że jeśli chcesz wejść na sam szczyt musisz pokonać wiele trudności. Czasem trochę pocierpieć, ale wydaje mi się, że te "gwiazdy" są tego warte.

2. "Don't wait for inspiration, Be the inspiration!"- anonim
Zawsze staram się nie siedzieć na miejscu i czekać aż spłynie na mnie olśnienie, tylko działać.

3." What is life without a litlle risk"- J.K Rowling

4. " Everything will be okay in the end. If it's not okay; it's not the end" -anonim

5." Take every chance. Drop every fear"- anonim

6." Some days there won't be a song in your heart. Sing anyway." -anonim

7. "Znajdź szpilkę i podnieś ją a przez cały dzień będziesz miał szpilkę" -Terry Pratchett

8. "The quastion isn't who is going let me, it's who is going to stop me" -Ayn Rand

9." You are your own limit" - Sofia Boutella

10. "Live, don't just exist" -anonim

11. "Stop wishing. Start doing" -anonim

12."You don't have to be great to start, but you have to start to be great"- anonim

13."Impossible isn't something that can't be done. It's just something that hasn't been done before"- anonim

14." It's not about being the best. It's about being better than you were yesterday"- anonim

15. "If not now, when?"- anonim

16." Exhale "can't", inhale" can"."- anonim


A wy macie takie zdania? Motto życiowe? Dajcie znać! 
PS. Postanowiłam też skupić się na psychicznej stronie życia, a nie tylko na fizycznej :).

29.08.2013

Top Modelki wzorcem współczesnych kobiet...

Przełączając  programy natknęłam się na konkurs "The look of the year". Biorą udział w nim polskie modelki by wygrać kontrakty i udziały na zagranicznych wybiegach. Lubie czasem oglądać podobne programy szukając inspiracji.  Natomiast jedna z jurorek w pewnym momencie  powiedziała , że "Top modelki są teraz wzorcem dla współczesnych kobiet". Później zaś dowiedziałam się o kryteriach wybierania modelek i zgadnijcie co było pierwsze? By były chude. Czy rzeczywiście tak jest? A jeśli tak, czy powinno tak być ? W tym konkursie niektóre dziewczyny ocierały się o anoreksje. I nie sądzę aby w tej wypowiedzi chodziło o modelki Victoria's Secret. Tyle się słyszy, że młode dziewczyny często ryzykują zdrowiem i nawet życiem by być szczupłe i zostać taką modelką. I to ma być wzorzec?! A wy jak uważacie? Minęły już te chore czasy kiedy anorektyczne modelki są wzorcem?




Ja osobiście uważam, że za mało jest jeszcze pokazywania, że bycie piękną to nie jest być najchudszą. To smutne, że właśnie modelki na pokazach są wzorcem dla nastolatek. Wymyślają różne
sposoby by osiągnąć swój cel. I to właśnie przez tą modę na bycie szczupłą? Gdzie jest umiar i gdzie jest dbanie o zdrowie? Zostawiam was z tym tematem do jakieś obszerniejszej notki, w której postaram się opisać co dokładnie o tym myślę :). Teraz chciałam na szybko, za nim zapomnę, przetoczyć wam ten cytaty i zobaczyć co wy na to powiecie :).

Dobranoc !

23.08.2013

Z cyklu: Byłam w... Wiedniu

Jestem oczarowana Wiedniem. Zakochałam się w nim. W jego uliczkach, parkach i budynkach. Nie sądziłam, że w jednym miejscu może być aż tyle ciekawych miejsc! Nie mogę wyjść z podziwu. Dla mnie to inny świat. Polecam każdemu kto lubi takie klimatyczne miejsca. Co prawda jak dla mnie za dużo ludzi, ale dało się wytrzymać :).
Trudno jest tak naprawdę opisać słowami jak tam jest, to trzeba zobaczyć i to chyba niejednokrotnie. Przynajmniej ja odczuwam taka potrzebę, że muszę jeszcze wrócić.
Niestety ja jak to ja, wzięłam aparat ale bez karty pamięci... dlatego wrzucam zdjęcia które znalazłam w internecie, żebyście mieli choć trochę obrazu (dla tych co nie byli ;)) jak tam jest.




















Słynny i pyszny tort Sachera!

















 Przepiękne przejście w jednym z ogrodów Schönbrunn.


Następny post o wiele szybciej niż ten bo komputer naprawiony! :)

9.08.2013

Upały, upały...

Ostatnio pogoda nie jest zbyt łaskawa dla osób które nie lubią upałów. Przedwczoraj słyszałam, że na rynku w Krakowie odnotowano aż 39 stopni! Nie wiem jak bym wytrzymała kolejne lato w długich spodniach... Tak, tak to jest właśnie moje pierwsze wakacje w krótki spodenkach od 6 lat :d! W pierwsze dni dostałam ogólnego poparzenia i musiałam chodzić z łagodzącymi kremami na nogach. Przez to, że mój organizm był utrzymywany wcześniej w wyższych temperaturach to teraz jakoś tak lepiej znoszę te wysokie temperatury. Nawet czasem mi jest zimno! :d  Chciałam pokazać jakich zasad się trzymam kiedy jest tak gorąco podczas jak i po za treningiem.


1. Woda, woda i jeszcze raz woda.
Myślę, że to jest oczywiste i całkiem normalne, że w gorące dni powinniśmy pić więcej.Zresztą tak jak po wysiłku. Słyszałam, że napoje izotoniczne szybciej nawadniają organizm i dostarczają niezbędnych składników niż woda. Jednak mnie odstrasza ten ich wygląd czy też nawet zapach bo pachnie on bardzo sztucznie. Dlatego ja zostaje przy zwykłej mineralnej, niegazowanej wodzie. Najlepiej, żeby była zimna!





2. Jedzenie, które jest bogate w wodę.
 Zawsze kiedy jakimś dziwny przypadkiem nie uda mi się mieć przy sobie butelki wody, staram się jeść właśnie owoce i warzywa bogate w nią. Żeby jakoś uzupełniać to. 
W ogóle w lato jest jakoś tak łatwiej dbać o siebie, pojawiają się owoce sezonowe. 







3. Przewiewne ubrania.
 
Kiedyś wcale nie wydawało mi się to ważne. Po prostu chodziłam w długich spodniach przez całe lato. Potem jednak przeczytałam jaką sobie robię krzywdę. Takim sposobem cellulit murowany! 


4. Zimny prysznic/ kąpiel.  
 
Nie wiem jak wy, ale to mój najlepszy sposób na ochłodę. Zimny prysznic,

czasem po prostu trudno wytrzymać i mój organizm aż się prosi o taki prezent. Zwłaszcza po bieganiu! Choć czytałam, że niektórzy wkładają sobie do czapki lub majtek kostki lody podczas biegania. Ciekawe :)








i wiatraki! Bez nich nie wyobrażam sobie życia. Serio...


                                                                 ***

Zostałam kolejny raz wyznaczona przez mokah do napisania kolejnych faktów ze swojego jakże interesującego życia :D!

1. Staram się wiedzieć wszystko, dosłownie. Jest mi okropnie źle kiedy czegoś nie wiem.
2. Znam się na czołgach. Serio :)
3. Wierzę w prawdziwą, romantyczną i bezgraniczną miłość.
4. Moim ulubionym owadem jest biedronka.
5. Kocham buty, uważam, że to one pokazują czasem moją osobowość.
6. Uważam, że nie pasuje do XXI wieku :). (widziałabym się w jakiś innych czasach, dawniejszych)
7. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. Słucham głównie rocka, ale się nie ograniczam ;)

P.S Z dodaniem tego posta miałam niesamowite problemy, ponieważ:
a) mój internet nie dział dość szybko bym mogła cokolwiek zamieścić
b) kiedy już internet działam poprawnie, zalałam swój laptop wodą i nie działa mu klawiatura (dlatego korzystam z mojej mamy laptopa :))
Coś wszystko sprzeciwiło się przeciwko mnie!



A wy jak sobie radzicie z upałami? :) 
Do zobaczenia !


4.08.2013

Tabletkowa mania.

"Schudniesz 25 kilogramów w miesiąc, bez efektu jojo", takie teksty rzucają nam się w oczy najczęściej przeglądając internet. Gdzieś z boku, u góry, niby jednak nic, ale i tak sprawdzę co to jest. Wgłębiasz się, czytasz, wszystko wydaje Ci się być sensowne, później czytasz lawinę pozytywnych komentarzy. Myślisz: "Może naprawdę działają, w końcu tyle dobrych opinii". Najczęściej przy takich ofertach jest słynna promocja lub ostatnie opakowania, które mają nas skusić do kupienia, bo za chwile może ich nie być! Mnie od kupienia takich specyfików odciągnęła moja mama (i chwała jej za to!)... ale zacznijmy od początku.

Wpisując w google hasło: tabletki odchudzające, zaraz natrafiasz na setki stron kupienia ich i fora o nich. Postanowiłam poczytać co tak naprawdę ludzie szukają, jakich specyfików. I zasmuciło mnie to co znalazłam. "Skuteczne są?", "Szybko działają?", to najczęściej zadawane pytania na takich forach, szkoda, że nikogo nie interesuje pytanie "A bezpieczne to jest?". Kusi nas to, że to szybko, bez wyrzeczeń, że lato niedługo a my nadal za dużo tuszy na sobie mamy. Jednak przez ogólną dostępność tych "farmaceutyków" ludzie jednak to kupują, a później czytamy o kolejnym zgonie poprzez takie tabletki. Chyba najbardziej rozpoznawalnym takim specyfikiem, który odebrał życie 20-letnie dziewczynie jest DNP Burner. Nagłówki "Ugotowała się po tabletkach" przyciągnęły mój wzrok i zaczęłam czytać. Dziewczyna chciała po prostu schudnąć, ale zaczęła w to bardzo niewłaściwy sposób, który skończył się tragedią. Pewnie widząc swoje efekty tych tabletek zaczęła brać jeszcze więcej ich i tak jej organizm "podgrzał się" do 40 C. Zastanawia mnie tylko ile jest takich nastolatek, ludzi, którzy z braku informacji, głupoty szkodzą sobie? Tabletki te zawierały niejaki dinitrofenol, który jest silnie trujący dla ludzi i zwierząt! Był stosowany w Wietnamie przez Amerykanów jako substancja niszcząca pastwiska, lasy. Ludzie wymieniają sie spostrzeżeniami na temat tego środka, ale niektórych nie zraziło to wcale, że mogą być następni. Tylko wymyślają jakieś sposoby ulgi min. kąpiel w lodowatej wodzie. O ile dotrą do wanny... (jak gdzieś przeczytałam). To nie jest jedyny przypadek śmiertelny, student z Wielkiej Brytanii miał to samo. Niektóre specyfiki to pochodne amfetaminy! Nie rozumiem jak można nie czytać to co się wkłada do ust, albo mieć dewizę " wole umrzeć niż być otyła". Co z tego, że jedna trucizna została odkryta skoro druga zaraz jest dostępna w internecie.
Niestety są gorsze sposoby odchudzania się. Niektórzy połykają jaja tasiemca, ale powiedzcie mi jak można leczyć nadwagę (która jest chorobą) inną chorobą?! To jest obrzydliwe jak o tym myślę. To istna głupota. Przecież jak można zgubić w miesiąc coś co nabywało się przez lata, miesiące?  Niestety w internecie znajdziemy wszystko, bez atestów. Najczęstsze skutki uboczne po takich internetowych specyfikach to problemy z układem oddechowym, sercem, mózgiem.
Jak to się mówi: "Po trupach do celu". Szkoda, że pierwszym trupem na swojej drodze będziesz Ty sam.

źródło:
fakt.pl
se.pl
różne fora internetowe np. f.kafeteria.pl
tabletki-odchudzanie.com.pl
figa.pl
 
***

Teraz trochę przyjemniejsze rzeczy. Zostałam wyznaczona przez iwannabefit do blogowej zabawy w której muszę napisać 7 faktów na temat mojego życia :).

1. Jestem wielką fanką liściastej zielonej herbaty.
2. Zawsze porównuje się do wszystkich i zawsze chce być we wszystkim najlepsza. (ale walczę z tym :)).
3. Uwielbiam oglądać bajki. (ostatnio zostałam fanką Minionków !)
4. Nie wyobrażam sobie tygodnia bez tańca.
5. Zakochałam się w meksykańskiej, włoskiej i hinduskiej kuchni.
6. Jak byłam mała to pływałam zawodowo.
7. Moim ulubionym zwierzęciem jest królik, mam ich 5 :). (jeśli jestem zła na kogoś i ktoś mi wyśle zdjecie królika to od razu mi przechodzi :))















A u was jak mijają te upalne dni? :)
Do zobaczenia!
dinitrofenol

http://www.se.pl/wydarzenia/warszawa/dramat-dziewczyna-ugotowaa-sie-po-tabletkach-odchudzajacych_328323.html
dinitrofenol

http://www.se.pl/wydarzenia/warszawa/dramat-dziewczyna-ugotowaa-sie-po-tabletkach-odchudzajacych_328323.html
dinitrofenol

http://www.se.pl/wydarzenia/warszawa/dramat-dziewczyna-ugotowaa-sie-po-tabletkach-odchudzajacych_328323.html
dinitrofenol

http://www.se.pl/wydarzenia/warszawa/dramat-dziewczyna-ugotowaa-sie-po-tabletkach-odchudzajacych_328323.html

2.08.2013

Sierpniowe plany i wyzwania!

Sierpień to już połowa wakacji. Tak szybko ten czas leci, że nawet nie wiem kiedy był początek wakacji. Tyle jest rzeczy do zrobienia, a tak mało czasu! Doba powinna być dłuższa...
Kiedy pierwszy raz przeczytałam to zdanie: "Live. Don't just exist" pomyślałam, że to jest trochę do mnie. Rzeczywiście kiedyś byłam tak trochę samotnikiem, który bał się wystawić głowe ze swojej norki. Choć w głębi duszy pragnęłam przebywać z ludźmi, to jednocześnie się ich bałam, a może bałam się świata? Nie wiem. Żyłam, ale tak jakby z tego życia nic nie miałam. Egzystowałam.
Na szczęście spotkanie odpowiednich ludzi i przekonanie się, że świat wcale nie jest straszny, że wszystko to czego się obawiałam po prostu istniało w mojej głowie a nie było prawdziwe dało mi siłę.
Wiem, że już nie będę egzystować tylko żyć i to z całych sił.
Zastanawia mnie tylko ile jest takich osób, ile tak jak ja bało się zmienić coś w sobie, poszukać tej pozytywnej myśli i uczepić się jej. (trochę takich moich przemyśleń :))

Ponieważ rozpoczął się nowy miesiąc, czas na nowe wyzwanie na które natrafiłam u Mokah. Idealne dla mnie! Czyli "Jędrny biust w 30 dni". Zaczęłam od wczoraj. Więc dziś czeka mnie drugi dzień. Ja dołożyłam sobie jeszcze zmywanie naczyń w parzyste dni :).
























(wszystkie ćwiczenia i ich opis, znajdziecie tutaj)

Oczywiście są też 3 CELE, które chcę osiągnąć w tym miesiącu:
-miesiąc bez czekolady ( próba 2)
-nie spóźnić się nigdzie (mój odwieczny problem)
-ograniczyć multimedia do 2,5 h dziennie.

Do zobaczenia ! 

31.07.2013

Z cyklu: Byłam w.... Sielpi.

Ostatnio tydzień spędziłam w Sielpi, od Krakowa to jakieś dwie godziny jazdy. Jest tam jezioro, z początku byłam przygotowana na nudę i brak możliwości do ćwiczeń. Domek w którym mieszkaliśmy byłby dobry na fitnessowo- taneczne ćwiczenia gdyby nie mieszkało się tam w dziewięć osób.
Po przyjściu nad jezior byłam mile zaskoczona, mnóstwo atrakcji!
- park linowy i trzy poziomy jego trudności.
- rowerki wodne
- rowerki lądowe
- przepiękny deptak, idealny do biegania (tylko wieczorami, kiedy ludzi nie ma)
Nie można się było nudzić, ani wylegiwać tym bardziej jeśli miało się do pilnowania małe kuzynki i brata ;) A oto kilka zdjęć:



















  

Mój bardzo ruchliwy brat :)





















Trzymajcie się ciepło!

18.07.2013

Fastfoody - czy mogą być uzależniające? + relacja z maratonu treningowego

Mianem "fastfood'ów" jest określane każdy punkt w którym dostaniemy przekąskę/ danie w szybkim czasie, bez zbędnych przygotowań i "za niedużą" sumkę (co koniec końców jest absolutną bzdurą).
Zaczynając od mnie, która jeszcze kilka lat temu uważała, że jak jem "na mieście" to prędzej czy później muszę skończyć w KFC. Do McDonalda nie chodzę odkąd założyłam się z koleżanką w drugiej klasie podstawówki, że na wycieczce szkolnej nie kupie nic tam. Minęło już 11 lat i nie wyobrażam sobie, żebym mogła nagle zacząć tam chodzić. Moją słabością w galeriach było KFC. Nieszczęsne KFC. Mogłam normalnie jeść przez tydzień, ale przychodził dzień zakupów czy innych tras wyjazdowych które przechodziły obok i nie mogłam sobie odmówić.

Na początku było to takie "niewinne", od czasu do czasu. Później przerodziło się w coś więcej niż "aa kupie sobie jednego longera". Wydawało mi się, że zaczynam wnikać w tą amerykańską przyszłość. Że staje się częścią jakiegoś fastfood'owego społeczeństwa. Zdjęcia, które pływały po internecie przerażały mnie. Przecież ja nie chciałam w siebie wrzucać chemiczne paskudztwa. By później cierpieć na jakieś choroby związanie z cholesterolem. Oto kilka przykładów, mi to dało do myślenia...





Później chciałam obudzić się z tego koszmaru i postanowiłam zmienić swoje nawyki żywieniowe (w co wchodzi rzucenie takich barów). Na początku nie było łatwo, starałam się omijać szerokim łukiem, ale i tak często tam kończyłam obżerając się stripsami czy innym świństwem (teraz tak to nazywam, a kiedyś to było mniami!). Następnie próbowałam jakiś barów typu healthy (sałatki itp.) ale patrząc na ceny odniosłam wrażenie, że oni chcą zarobić na ludziach, którzy dbają o swoje ciało.

Jak jest dziś? Wiem, że umiem mówić temu wszystkiemu już "nie". Staram się brać ze sobą jaką zdrową przekąskę (uwielbiam Marwitki!) lub kupić sobie jakiś świeżo wyciskany sok. Nie traktuje tego już jak obowiązku tam chodzenia. Takie zerwanie z barami przerzuciło się też na seanse w kinach. Kiedyś nachosy i cola, teraz coś zdrowego i woda. I nie odczuwam, żebym coś straciła, wręcz przeciwnie, zyskała.

***
Jak pewnie niektórzy widzieli po banerze 15.07 odbył się 5 maraton treningowy blogerek. Tym razem z platformą fitwithme.com. Słyszałam już o niej, ale jakoś nie byłam przekonana by się na niej zarejestrować.
Jednak przy maratonie musiałam i teraz nie żałuje. O to krótka relacja :). 

Najbardziej hardcorowy zestaw / ćwiczenie: ćwiczenie, które nazywa się po angielsku "lunges", takie przysiady tylko z nogami do przodu
Najbardziej przyjemny zestaw ćwiczeń: wypychanie bioder do góry.
Zestawy ćwiczeń, które znałam to: wykonywałam większość wcześniej.
Zestaw, który mnie zaskoczył: wszystkie znałam z widzenia więc mnie nie zaskoczyły.
Wytrzymałam wszystko
Nie wykonałam - wszystko.
Brakowało mi w maratonie - mało było ćwiczeń na górę.
Co poprawiłabym w drugiej edycji - intensywność.
Rozgrzewka, którą wybrałam: drugą
Kilka słów o treningach fitwithme.com fajna platforma, ale według mnie za duże przerwy 90 sekundowe. i za dużo ich.

Szkoda tylko, że Mokah nie będzie już organizatorką, ale rozumiem ją. Lubiłam całą idee. Mam nadzieję, że po niej przejmie ktoś kto włoży w to serce :).

Do zobaczenia!

7.07.2013

Motywacja Fit Body.

Ostatnio motywacja opuściła mnie. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale być może stresem przed wynikami z uczelni. Nie odpuszczam ćwiczeniom, ale już one nie sprawiają mi takiej przyjemności jak wcześniej. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe, "taki mały kryzys". Dziś by mnie zmotywować i was też, zamieszczam kilka zdjęć FitBodies :). 









































































































Do zobaczenia!

Źródło: weheartit.com

2.07.2013

Lipcowe wyzwania i plany :)

Lipiec przyszedł niespodziewanie szybko i przyniósł ze sobą piękną pogodę ( a ja mam zapalenie spojówek czy coś takiego). Bieganie kompletnie wyszło mi z obiegu, ale jak tylko moje oczy będą w lepszej kondycji to wracam do normalnego planu. Tak jak sobie obiecałam: każdego miesiąca będę mieć jedno wyzwanie!
A o to ono :):






































Dodatkowo na lipiec ustanowiłam sobie trzy cele:
- miesiąc bez czekolady
- ok. 3 l wody dziennie
- co dwa/ trzy dni nauka angielskiego

Wreszcie chce skreślić jeden punkt z listy Before I die jakim jest miesiąc bez czekolady i wszystkiego co ja zawiera! Z angielskiego nie jestem bardzo kiepska ale mam pewne luki, które chciałabym uzupełnić. I wreszcie mój odwieczny problem z nawadnianiem się!

Jak już pewnie zauważyliście miesiąc lipiec rusza pod hasłem "Don't wait for inspiration, BE THE INSPIRATION". Jak wam się podoba ten cytat ?


Do zobaczenia!










1.07.2013

4 maraton trenignowy blogerek!

Hej, dziś chciałam się podzielić z wami niesamowitą akcją do jakiej ostatnio (a mianowicie wczoraj) przystąpiłam. Jest to wymyślony przez Mokah Maraton treningowy blogerek. Miał on już swoją edycję czwartą, niestety ja dopiero teraz się do niego dołączyłam. Cały pomysł jest niesamowicie fajny i inspirujący (grupowa motywacja i poznanie nowych ćwiczeń). A o to króciutka recenzja:

Najbardziej hardcorowy zestaw / ćwiczenie: mi zawsze ciężko jest wykonywać ćwiczenia w planku (słabiutkie ręce), dlatego najtrudniejszym ćwiczeniem były side planks.
Najbardziej przyjemny zestaw ćwiczeń: Ćwiczenia na nogi z Mel B, kiedyś były masakrą, dziś istny relaks :).
Zestawy ćwiczeń, które znałam to: Ćwiczenia z Mel B na nogi i pupę, rozciąganie Agaty i piosenkowe wyzwanie z Cassey Ho.
Zestaw, który mnie zaskoczył: ćwiczenia na boczki z Tiffany, nie znałam wcześniej tego, ale teraz na pewno będę do tego powracać :).
Wytrzymałam: yeah! 2 godziny za mną :).
Brakowało mi w maratonie: tak jak Mokah, ćwiczeń na biust!
Co poprawiłabym w drugiej edycji: od siebie: postaram się dodać jakąś propozycje ćwiczeń i zachęcić do akcji znajomych (+ namówić mamę, żeby ze mną przeszła maraton). Chciałabym, żeby więcej osób się w to zaangażowało bo to świetna sprawa ! 

Do zobaczenia!