22.02.2014

Rozciąganie: czemu takie ważne?

Cześć! Jak wiecie, jednym z moich postanowień było rozciąganie się przed snem. Muszę, przyznać, że idzie mi naprawdę dobrze i o dziwo polepszyło to też jakość mojego snu. Na początku zapominałam i po prostu padałam do łożka, ale zaczęłam sobie nastawiać budzik i już pamiętam! :) Zresztą, jakby tak wysiłek idzie mi lepiej? W sensie, mniej zmęczone są moje mięśnie i szybciej sie regenerują, ale o tym napisze w PODSUMOWANIU LUTEGO. Ja odkąd zaczęłam tańczyć, na każdych zajęciach powtarzano i kładziono naciska na roziąganie. Zawsze znajdowaliśmy chwilę na ćwiczenia rozluźniające. Na początku myślałam, że po prostu każda tancerka powinna być gibka i skakać jak najwyżej.  Im byłam starsza tym zdawałam sobie sprawę jak bardzo to jest potrzebne. I o to kilka powodów (nie tylko dla tych którzy się zastanawiają "czemu ja to robie?"): 







1. Rozszerzamy mięśnie - nasze mieśnie nie będą tak zbite i skumulowane w jednym miejscu. Słyszałyście kiedyś o napięciu mięśniowym? To właśnie wygląda tak, że mięsień się w sobie spina i nie można wykonać pełnego ruchu. Np. Wyprostować nogi. Bo przy prostowaniu nogi właśnie musimy lekko roziągnać ten mięsień, a ktoś to ma zbity w jednym miejscu nie będzie w stanie. 
2. Nasz organizm lepiej się regeneruje i uspokaja. Tak samo, wyciszamy się psychicznie. 
3. Wzmacniamy ścięgna.
4. Im bardziej rozciągnięta, tym bardziej smuklejsza! 
5. Lepsze ukrwienie mięśni.

A w jakie macie powody by się rozciągać? I jak lubicie?
Ja najbardziej po treningu lubię zgasić światło(o ile mogę), włączyć muzykę, zamknąć oczy i uspokoić oddech.

P.S Właśnie postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu: Jedz 1 jabłko dziennie, które trwa tydzień. To i inne wyzwania znajdziecie tu. Jeśli lubicie codzienne wyzwania i zadania to coś dla was! 

P.S 2 Tak, poległam na moim miesiącu bez słodyczy, poddałam się po 16 dniach. Może nie poddałam, ale uległam ;). Jednak nie załamuje się, bo wiem, że w marcu już na 100% dam rade i zacznę od nowa :).

Do zobaczenia!

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam się rozciągać! Nie wyobrażam sobie treningu bez tego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo potrzebny post, ja jestem leniwcem bardzo rozciągniętym z natury i często mnie kusi, żeby sobie "odpuścić", jeśli trening był krótki. Czasem przegrywam i ulegam :) Ale staram się jak każdy bo wiem, że nawet 3 minuty po treningu są lepsze niż nic. A wzywaniem sié nie przejmuj, 16 dni to i tak bardzo duzo, ja bym nie wytrzymala dwoch (wstyd przyznac, ale taka prawda!). Nawazniejsze to nie rzucac sie teraz na slodycze do konca miesiaca, tylko kontynuowac abstynencje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Leniwcem bardzo roziągnietym z natury"- świetne określenie! :D. Dokładnie, lepiej coś niż nic. W moim przypadku 16 dni (kiedys) to niemozliwe wrecz! Ale zaczynamy od nowa :D

      Usuń
  3. polubiłam rozciąganie po zeszłorocznym wyzwaniu - 40 dni z jogą :)
    od tej pory jestem fajnie rozciągnięta i dużo lepiej mój organizm znosi wysiłek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 40 dni z joga? A gdzie to znalazłaś? Chętnie spróbuje!

      Usuń
  4. Bardzo lubię rozciaganie, zwłaszcza jogę :D Podoba mi się u Ciebie, świetnie piszesz :) Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ćwiczysz gdzieś jogę? Czy tak sobie w domu :)? Dziękuje Bardzo!

      Usuń
  5. rozciągać się nie lubię, zaczynałam już chyba milion razy, ale po kilku dniach odpuszczałam. a moim postanowieniem było zrobienie szpagatu kiedyś haha... ;) chyba potrzebuję jakiejś motywacji do rozciągania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze nie odkryłaś swojego "sposobu" na roziąganie! Obyś znalazła takową motywacje! :)

      Usuń